środa, 29 maja 2013

Naturalne, ręcznie robione mydełko cynamonowe

Hej! Pare dni temu obchodziłam swoje imieniny więc była okazja na małe prezenciki ;). Jak każda kobieta mam zawsze w głowie listę rzeczy, które bardzo chciałabym dostać. Takie małe marzenia do spełnienia. Kiedyś miałam foszki gdy ktoś mi bliski nie wiedział co mi podarować, pytał mnie na 3 dni przed i ogólnie nie mógł wpaść na nic sensownego. Dodatkowo drażniło mnie to, że przecież ja często pokazuję jak mnie coś zachwyci więc nie można tego zwyczajnie zapamiętać :P ? Teraz już się tak nie wściekam... i radzę sobie z tym inaczej. No dobra wściekam się trochę :P ale poprawiam sobie nastrój tym, że sama też robię sobie prezent! O! Czy to nie genialne :)? Więc jestem zawsze dodatkowo zadowolona ;).

W tym roku na imieniny sprawiłam sobie naturalne, ręcznie robione mydełko :). Mydło zrobione jest z oleju kokosowego, oleju palmowego, oliwy z oliwek, cynamonu oraz cynamonowego olejku eterycznego. Ponieważ blog Pani Joanny www.mydlanaturalne.blogspot.com totalnie mnie zachwycił a mydełka, które tam oglądałam mną owładnęły nie wiedziałam, które wybrać! Wszystkie takie piękne ;), ich składy wręcz wymarzone, wybór ogromny. Długo nie mogłam się zdecydować, aż w końcu Pani Asia zadecydowała za mnie ;). Trafiło do mnie mydełko cynamonowe :).






Kupowałam je z myślą, że to taki mój prezencik na imieniny i ... paczka dotarła dokładnie w dzień imienin! Cieszyłam się oczywiście jak dziecko. Delikatnie odlepiłam kawałek taśmy i uchyliłam folie w którą zapakowane było mydełko. Zapach mnie zniewolił! Przepiękny cynamonowy, tak zachęcający że miałam ochotę je dosłownie zjeść! Zresztą ono wygląda jak do jedzenia ;) jak jakaś rolada lodowa ;). Wąchałam je dosłownie co chwilę, oglądałam z każdej strony i się zachwycałam. Nie mogłam się doczekać gdy zrobię sobie małe SPA i się z nim wykąpię, choć z drugiej strony było mi trochę żal je zużywać ;).





Nadszedł czas kąpieli – mydełko cudownie pachnie, bardzo dobrze się pieni – mocniej ta biała „kremowa” część, ciemniejsza troszkę mniej ale również bardzo dobrze – dodatkowo brązowa część jest bardzo bogata w cynamon co jest naprawdę przyjemne - leciutko drapie. Umyłam nim całe ciało, łącznie z twarzą. Moja twarz jest niestety bardzo wymagająca i potrafi momentami się naprawdę mocno przesuszyć – ostatnio była taka ciągle więc po myciu tym mydełkiem również. Pomógł olej kokosowy. Co do ciała również potrzebowało dodatkowego nawilżenia po kąpieli, u mnie to normalne, nie potrzebuje tego tylko wtedy, gdy kąpię się z musującą kulą do kąpieli. Ciało również przyjęło sporą dawkę oleju kokosowego – uwielbiam to! :)



Jestem bardzo zadowolona z tego mydełka cynamonowego, rozpieściło moje zmysły! Na pewno jeszcze je kupię i chętnie wypróbuję inne :).

Używałyście kiedyś jakiegoś naturalnego mydełka? Jeśli tak to jakiego? Lubicie je?

Pozdrawiam Was serdecznie!
P.S. Oczywiście te zdjęcia, które wyszły lepiej robił mój mąż ;) ma talent ;).

piątek, 24 maja 2013

Moja pierwsza współpraca – female.pl


[zdjęcie pochodzi ze strony www.female.pl]


Witajcie kobietki! Dzisiaj wyjątkowy post o mojej radości z pierwszej współpracy! Swoją pierwszą współpracę podjęłam z portalem www.female.pl i jestem z niej bardzo zadowolona!

Efekty tej współpracy możecie obejrzeć TU.

Napisałam tekst pt: „Biokominki – cudowny relaks”, został on umieszczony w dziale „Dom i wnętrza” oraz możecie go podejrzeć na stronie głównej. ZAPRASZAM SERDECZNIE!

Ja natomiast dodałam link do licznika kalorii (znajdziecie po prawej stronie).

Moja radość nie zna granic ;).

A Wy co myślicie o napisanym tekście i o biokominkach ;) ?

piątek, 17 maja 2013

Wyniki rozdania :)




Dzisiaj wielki dzień - wyniki mojego rozdania! Będzie krótko i na temat ;). Najbardziej rozłożył mnie na łopatki komentarz NIMVY więc to do niej wędruje paczuszka z kosmetykami :)

Wygrywa : NIMVA - www.babska-torebka.blogspot.com !!!

Wielkie GRATULACJE!!!
Czekam na maila z danymi do przesyłki :).

poniedziałek, 13 maja 2013

Olej kokosowy, mój numer 1! Organique vs. Efavit

Hej! Dzisiaj będzie o moim ulubieńcu :) o oleju kokosowym! Cały czas uczę się z Waszych blogów i odkrywam wiele nowości :). Tak było i tym razem – naczytałam się o cudownym działaniu oleju kokosowego. Pierwszy olej kokosowy dostałam w zestawie wygranym na pokazie firmy Organique. Szybko stał się moim numerem 1 w codziennej pielęgnacji. Od pierwszego użycia – wysmarowałam nim całe ciało – nakładałam go codziennie a czasem 2 razy dziennie. Na początku moje ciało było tak spragnione natłuszczenia, że wchłaniał się dosłownie w kilka sekund, teraz trwa to dłużej ale mnie to nie przeszkadza. Nakładam go na wilgotne ciało po kąpieli lub na suche ciało w ciągu dnia kiedy tylko mam na to ochotę. Ma zbawienny wpływ na skórę i włosy (używam go też do olejowania włosów ale rzadziej niż do natłuszczania skóry). Jest dość wydajny choć przy tak częstym używaniu zdecydowałam się szybciutko kupić następny – mój wybór padł na słoik o pojemności 200ml firmy Efavit. Więc teraz używam jednego i drugiego oleju.



Ponieważ jestem kokosowym łakomczuszkiem i kocham kokosowe ciasteczka, lody, likiery, mleczko kokosowe i wiórki – KOCHAM ZAPACH OLEJU KOKOSOWEGO :). To jest to, naturalny i zmysłowy aromat ;). Olej kokosowy tężeje w temperaturze poniżej 25 stopni C. Dlatego, też gdy przyjmuje postać stałą wygląda jak białe masełko – tak też się go zamiennie nazywa, masło kokosowe. Pod wpływem ciepła dłoni przybiera postać oleju, co prowadzi do łatwej i miłej aplikacji ;). Jest idealny do masażu oraz do skóry podrażnionej słońcem. Ciekawym efektem podczas nakładania jest efekt chłodu na skórze, który szybko mija ;).

Kilka faktów:
Olej Organique – 100% olej kokosowy , tłoczony na zimno , nierafinowany, pojemność 100ml – cena 42zł. (sprzedawany w pojemnikach 100ml – 42zł, 200ml – 72zł)



Olej Efavit – 100% olej kokosowy, tłoczony na zimno, nierafinowany, pojemność 200ml – cena 12,80 zł.



Co do stosowania – nie zauważyłam żadnej różnicy podczas używania oleju Organique a oleju Efavit. Są tak samo dobre, wręcz idealne do pielęgnacji skóry i włosów.
Pozdrawiam!

niedziela, 12 maja 2013

Yankee Candle – Vanilla Satin

Witam wszystkich! Dołączyłam do blogosfery, zaczęłam odwiedzać Wasze blogi i przepadłam! Zachwyciło mnie dużo rzeczy, zainspirowały mnie setki postów i postanowiłam wypróbować wiele cudowności :). Dzisiaj jeden z takich CUDÓW – wosk Yankee Candle zapach Vanilla Satin.
Do wosków podchodziłam sceptycznie, zastanawiałam się skąd ten szał, przecież np. olejki eteryczne dostępne są u nas od lat i jakoś nikt się nimi specjalnie nie zachwycał. Sama używałam olejków eterycznych rozcieńczonych z wodą do rozpylania pięknych zapachów z mojego kominka :) i choć to bardzo lubiłam i lubię, szał mnie nigdy nie opętał :). Ot, normalnie używanie od czasu do czasu, kiedy miałam na to ochotę ;). Więc czytałam zachwyty nad Yankee Candle, oglądałam piękne fotki, sprawdzałam jakie mają zapachy aż w końcu tak się nakręciłam, że doszłam do wniosku, spróbuję i JA!



Wczoraj zaciągnęłam męża do sklepu Organique, gdzie można kupić woski Yankee Candle, nigdzie indziej ich podobno w moim mieście nie ma. Niestety wybór w Organique jest dość mały ale chciałam najpierw 1 sztukę na próbę więc to mi aż tak bardzo nie przeszkadzało. Wybrałam zapach Vanilla Satin bo najbardziej się nam podobał z dostępnych wosków :). Jest to zapach klasycznej, wyrafinowanej, aromatycznej wanilii z dodatkiem delikatnych kwiatów i zmysłowego sandałowca – tak podaje producent. Długość palenia wosku to 8h – chętnie sprawdzę ;). W Organique można również zakupić świeczki Yankee Candle i również je wąchałam – zauroczył mnie zapach Soft Blanket ale niestety tego wosku nie było :(.
Jadąc autem do domu nie mogłam się już doczekać aż rozpalę tea light i podgrzeję wosk a wtedy się przekonam. Warto było czy nie? Wróciłam do domu, zrobiłam kilka fotek i zaczęłam wielkie testowanie ciekawa czy to naprawdę warte tego szaleństwa :). Nie dzieliłam swojego wosku, byłam tak ciekawa i zachłanna, że wrzuciłam go w całości.









Wosk powoli zaczął się rozpuszczać a zapach, który się przy tym wydzielał dosłownie zwalił mnie z nóg :). Jeszcze nigdy nie udało mi się żadną zapachową świeczką ani olejkiem eterycznym uzyskać tak intensywnego a przy tym tak pięknego aromatu :). Wosk urzekł mnie totalnie :) mogę śmiało stwierdzić, że zakochałam się na amen! Zapach wanilii jest tutaj mało wyczuwalny, ale jest to naprawdę świetna mieszanka. Świeczka paliła się 2 godziny, w tym czasie zapach rozprzestrzenił się dosłownie po całym mieszkaniu choć wiadomo, najintensywniej pachniało w pokoju w którym stał kominek. Po tym czasie świeczkę zgasiłam i wosk powoli zaczął wracać do stanu stałego. Zapach nadal był mocno wyczuwalny co wprawiało mnie w wyśmienity nastrój ;).





Dziś rano krzątałam się po domu i miałam wrażenie, że nie czuję już zapachu wosku. Dopiero gdy wyszłam na spacer z psem, pospacerowałam po świeżym powietrzu i wróciłam do domu poczułam jak w całym mieszkaniu nadal wyczuwalna jest piękna woń Vanilla Satin :). Jestem totalnie zachwycona ;)! Właśnie odpaliłam świeczkę i rozkoszuję się pięknym zapachem mojego wosku. Jest bosko :). Szał ogarnął również mnie!

Czy kupię jeszcze ten produkt? Oczywiście! Ten zapach i inne zapachy :).

Niedługo mam imieniny więc zrobiłam mężowi małą listę co chciałabym dostać ;) :
woski Yankee Candle, zapachy: FIRESIDE TREATS, BLACK COCONUT, SOFT BLANKET ♥, BEACH WOOD, HOME SWEET HOME, WARM SPICE, KITCHEN SPICE, FLUFFY TOWELS, BABY POWDER.

Nie mogę się już doczekać!
Co prawda większości nawet nie wąchałam, wybrałam po opisie ale mam wielką nadzieję, że będą równie piękne co Vanilla Satin :).

Ciekawostki : Wosk Vanilla Satin to linia zapachowa – ŚWIEŻE. Czas palenia/trwałość – 8h. Średnia kwota za 1h palenia - 0,75zł. Waga – ok. 30g. Seria: HOUSEWARMER.
Po tych danych możemy stwierdzić, że wosk YC jest prawie tak samo opłacalny jak duży słoik YC (duży słoik to 110-150h palenia co daje nam kwotę 0,72 zł za 1 h palenia). Uważam, że to bardzo fair ze strony firmy Yankee Candle. Jestem bardzo zadowolona bo doceniam uczciwość i jakość.

Pozdrawiam i życzę miłej, pachnącej niedzieli :).

poniedziałek, 6 maja 2013

Kula do kąpieli – ORGANIQUE – RÓŻA



Hej wszystkim! Dzisiaj chciałam się podzielić moimi wrażeniami po kąpieli z różaną kulą firmy Organique. Kula była w zestawie wygranym przez mojego męża na pokazie kosmetycznym tej firmy o którym pisałam TU.



Jak widać kula jest zachęcająca, różowa, pięknie pachnie (choć ja akurat nie przepadam za różanymi zapachami ;) ) i jest fajnym uprzyjemniaczem kąpieli ;). Po odpakowaniu ukazują nam się dwie połóweczki co jest dodatkowym atutem, nie musimy męczyć się z jakimś krojeniem czy innym kombinowaniem. Zadowolona wrzuciłam więc tylko jedną połówkę kuli ;). Kula jest musująca , troszkę w stylu tabletek plusssz ;), musuje minutę, może dwie, barwi wodę (moja wiadomo, na różowo) i wyraźnie ją zmiękcza. Na szczęście wanny nie barwi ;) choć pozostawia na niej tłusty nalot.



Moim zdaniem, największym jej atutem jest to, że woda jest śliska, oleista a co za tym idzie nasza skóra jest super nawilżona i przede wszystkim natłuszczona :). Uwielbiam wrzucić sobie ją do kąpieli w dni kiedy nie mam siły bądź ochoty (rzadko się zdarza, raczej częściej siły :P) smarować się balsamem, olejem czy masłem do ciała. Jej zapach jest intensywny więc aromaterapia zaliczona ;). Dodatkowo po kąpieli z kulą czuję się wyraźnie odprężona i zadowolona :). Naprawdę to niezła frajda i spora przyjemność :).







Polecam serdecznie! Wersji zapachowym jest sporo, więc każdy znajdzie coś dla siebie ;).

Jedynym jej minusem jest cena, stosunkowo droga – 14,99 zł. Ale raz na jakiś czas można się skusić ;).
Czy kupię jeszcze ten produkt? Tak, ale inny zapach ;).
Dodatkowo, chętnie poszukam musujących kul w niższej cenie, pewnie innej firmy i wypróbuję ;).